Gaveedra
Seven | Shatterstar
od lat niezmiennie X-Force i X-Factor
od lat niezmiennie X-Force i X-Factor
Ojciec i syn swojego najlepszego przyjaciela; człowiek z przyszłości; podrywa wszystko co się rusza; (nie)szczęśliwie zakochany od wieków; żonaty; podrywa Icemana; niereformowalny i lekkomyślny; uzależniony od telewizji; rozdarty między byciem dobrym a uleganiem własnej popędliwości; wierny jak pies; honorowy i przeraźliwie dumny; kpi z Bena i w dodatku nokautuje go z palcem w nosie; tragiczny kierowca; Thora też poderwie...
Shatterstar to człowiek, którego zdecydowanie chcesz mieć za przyjaciela,
nie tylko dlatego, że jego zalet nie sposób wyliczyć na palcach jednej
dłoni, ale również ze względu na to, że to chodząca maszyna do
zabijania. Pozornie niegroźny mutant dla bliskich jest w stanie skoczyć w
ogień i dać sobie uciąć rękę, a wyszkolenie które przyjął pomaga mu
skutecznie chronić najbliższych. Brzydzi go zdrada, ceni sobie święty
spokój, a rolę bohatera odgrywa między jednym seansem filmowym a drugim.
Łatka niepoprawnego podrywacza przylgnęła do niego nie bez powodu, sam
zresztą zdaje się nie widzieć nic złego w swoim zachowaniu i używa sobie
w najlepsze ku niezadowoleniu otoczenia. Trudno mu zachować powagę, w
grupie robi za klasowego błazna i rozładowuje napięcie,
skutecznie ukrywając to że jego IQ jest ponadprzeciętne. Najbardziej
niepozorny z całej grupy, ostatni garnie się do ratowania świata, a na
miejscu zdaje się zjawiać jedynie przez przypadek. Jego obecność w X-Factor nie jest jednak przypadkowa.
Jego dotychczasowe
życie owiane jest tajemnicą, a otoczenie wie o nim tylko tyle, że
pochodzi z Mojoworld, gdzie zmuszony był do odgrywania gladiatora w
telewizyjnym show tyrana Mojo. Sam Shatterstar niechętnie wspomina o swojej przeszłości (która jest przyszłością reszty ludzi), a wszystkie pytania zbywa zdawkowym uśmiechem. Trudno bowiem wytłumaczyć mu to dlaczego jego kod genetyczny jest identyczny jak Longshota i dlaczego tak ważne jest dbanie o to, aby kontinuum czasoprzestrzenne pozostało niezachwiane. W Boga bawić się nie zamierza i świata zbawiać nie będzie, wierzy bowiem w przeznaczenie. Co się wydarzyło to miało się wydarzyć, co się wydarzy to ma się wydarzyć.
Jest dowodem na to, że dzięki wierze i
wystarczającej ilości samozaparcia wszystko może okazać się możliwe.
Brak komentarzy:
Stan Lee patrzy na to, co piszesz...
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.