M O R R I G A N
WILL EVIL FOR MONEY
MUTANT AND PROUD
Pani Bożenka z sekretariatu jest na trzecim macierzyńskim w tym roku, a Magneto ma lepsze rzeczy do roboty*, niż prowadzenie szczegółowej kartoteki wszystkich Januszów, którzy robią dla niego złe rzeczy za piniędze, więc tak w skrócie:
Morri* to Morri, nic więcej. Pomimo laboratoryjnego pochodzenia na nazywanie go numerem eksperymentu reaguje agresją. Skrajną. Kiedy podróżuje w interesach*, najczęściej posługuje się jedną z dwóch fałszywych tożsamości: Denver Robertson lub Inessa Antonova. Niestety, od kiedy Natasha Romanoff stała się światową gwiazdą, wszyscy podejrzewają rude Rosjanki o ukrywanie w więziennej skrytce ręcznego granatnika, portalu międzygwiezdnego i drugiego śniadania, więc Morri nie może w niej niczego nosić. Co wcale nie umniejsza kłopotliwości przeszukań, które noszą znamiona molestowania. I weź tera człowieku znajdź sukienkę z kieszeniami.
Mutacja umożliwia mu zmianę wyglądu i zasadniczo pokrywa się z mutacją Mystique, jako że to jej genów Bolivar Trask* użył do wykonania tego oto dzieła o wątpliwiej urodzie. Coś, oczywiście, musiało się nie udać, więc Morri za żadne piniędze nie jest w stanie precyzyjnie odtworzyć linii papilarnych czy struktury tęczówki. W jego przypadku ta magia działa jedynie z głosem, i to przy dobrych wiatrach, ale za to milczące kroczenie w cudzej skórze opanował do perfekcji, nawet na szpilkach po trawie. Korzystanie z mutacji powoduje u niego szybsze zużywane energii, którego intensywność zależy od samej transformacji, więc o ile spędzenie dnia w niemal własnym ciele nie powoduje praktycznie żadnych konsekwencji, ale kilka godzin jako Hulk wykończyłoby go dość mocno. Wysoki poziom kontroli nad własnym ciałem przydaje się również przy wymyślnych odmianach spuszczania wpierdolu, to tak na marginesie. Mutacja nie działa podczas snu i stanu nieprzytomności. A, z zepsutych rzeczy, to Morri ma jeszcze czynnik samoregeneracji, który u niego jest po prostu czynnikiem przyspieszonej regeneracji. Nie dotyczy to naturalnych zmian w organizmie wywołanych np. procesami starzenia się czy degradacji narządów wewnętrznych, ponieważ te po prostu nie zachodzą*.
Mutację drugiego stopnia odziedziczył po swoim genetycznym ojcu*, a polega ona jedynie na dysponowaniu słuchem absolutnym i rozszerzonym zakresem słyszalności dźwięków. Bardzo przydatne, kiedy ktoś ma ochotę grać czysto na skrzypcach, co Morri czyni w wolnych chwilach. Mniej przydatne w większości innych sytuacji życiowych, które przytrafiają się ludziom zarabiającym dawaniem w mordę. Czas zmienić robotę.
Jego umiejętności, włączając w to wspomniane już dawanie w mordę, skupiają się głównie wokół kwestii przydatnych przy pracy na rzecz Bractwa lub na własną rękę. Słowianie strzelali z łuku, Morri najchętniej strzela z broni krótkiej, bo do tego nie potrzeba cierpliwości i stalowych nerwów. Mówi płynnie po rosyjsku, co przydaje się np. do załatwiania nielegalnych biznesów z ruską mafią mutantów. I do śpiewania komunistycznych piosenek po pijaku.
Z braku lepszego pomysłu współpracuje z Republiką Bananową Bractwem, ale jako że jest ideologicznie podejrzany, jakiś taki mało przekonany i zdecydowanie za bardzo interesowny, to do wielkich tajemnic i najważniejszych misji żaden kretyn go nie dopuści. I bardzo dobrze. Morri lubi mieć czas na załatwianie spraw w imieniu różnorakich szumowin. Uczciwie, za pieniądze. W Bractwie ufa zasadniczo tylko Mystique i był dużo bardziej zadowolony ze współpracy przed połączeniem frakcji. Jak się kiedyś wkurwi, to pójdzie płakać Profesorowi X, że tak naprawdę jest dobrym chłopcem i tylko się trochę pogubił w życiu. Albo do S.H.I.E.L.D.-u pójdzie, o, to lepszy pomysł. Przecież tylko raz się im włamał do archiwum* i potem nawet trochę żałował. Znaczy, ani trochę nie żałował, ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.
Morri wydaje na głupoty i podjada między posiłkami.
Kiedyś zasnął w autobusie i to był jeden z jego głupszych pomysłów.
Uderza w koperczaki do Kage i jest prawdziwnym romantykiem XXI wieku. A nawet wpół do XXII.
* łamanie kręgosłupów niewinnych, wyłudzanie pieniędzy metodą na dziadka, opowiadanie seksistowskich dowcipów podczas plenów Partii Mrocznych Skurwysynów i in.
* wszystkich planujących polecieć w Morri'ego, uprasza się o sprawdzenie, czy zdarzyło im się z Morrim spać, bo jeśli akurat nie, to Pan Morrigan
* wymuszenia, porwania dla okupu, kradzieże, rozboje, tortury, morderstwa na zlecenie, usługi, przysługi i in., ceny podlegają negocjacji
* niech do diabli wezmą i na kościele obracają jak wskazówkami zegara
* Morri nawet musiał ostatnio zmienić dilera, bo poprzedni zauważył, że coś mu te wycieczki do innego wymiaru dziwnie nie szkodzą; chociaż po różnorakich przygodach w latach 90, to na widok większości substancji nielegalnych dostaje drgawek
* świeć Panie nad jego duszą
* co też paniusia powiada
Brak komentarzy:
Stan Lee patrzy na to, co piszesz...
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.