okazjonalnie współpracuje z Bractwem i wyrywa laski na własny biznes; pije jak szewc
naginanie czasoprzestrzeni i tworzenie nowych wymiarów czasoprzestrzennych
Niech szeroki prostoduszny uśmiech, który często rozpromienia jego twarz, nie zwiedzie cię — jeżeli coś pójdzie nie po jego myśli, wyciągnie strzelbę spod lady i odstrzeli ci łeb, zanim zdążysz jakkolwiek zareagować. Przeżyte lata nauczyły go, że tylko szybkie reakcje pozwalają na zagwarantowanie sobie bezpieczeństwa, a krew na rękach wpisana jest w ryzyko zawodowe; nie bawisz się, nie żyjesz.
W jego świecie nie ma podziału na czarne i białe, wszystko widzi w szarościach, sam zresztą działa w tak zwanej szarej strefie. Za odpowiednie pieniądze załatwi ci wszystko, nawet słonia w karafce, nie mówiąc już o tak rutynowych zleceniach jak fałszywa tożsamość, przeszczep organów czy zlikwidowanie niewygodnej teściowej. Wycenić potrafi wszystko, nawet cudze życie, i robi to bez mrugnięcia okiem, bo przecież żadna praca nie hańbi. A że czasami dostaje się zlecenie na głowę własnego brata to już inna sprawa, cóż takie życie. .
Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych; słowa nie da się działają na niego jak płachta na byka i mobilizują do działania. Jeżeli na czymś mu zależy to nie istnieją dla niego żadne przeszkody; wykopiesz go drzwiami to wejdzie oknem. Przy okazji spierze kilku gości po mordzie i chociaż nie posiada żadnych specjalnych umiejętności fizycznych, pięść ma dosyć twardą i poprzestawiał nią sporo szczęk i nosów. Nie jest superbohaterem, nie jest nawet superzłoczyńcą, sam czasami dostaje po dupie, boli go i krwawi jak każdy człowiek, kolejne blizny do kolekcji nie robią jednak na nim większego wrażenia. W wolnych chwilach pozszywa się sam, a i poskłada towarzyszy boju do kupy, jeżeli wymaga tego sytuacja.
Niby trzydzieści sześć lat przeżyte, a tak naprawdę tysiące. Możliwość nieograniczonego (na ten moment) tworzenia nowych czasoprzestrzeni, pozwoliła mu rozegrać setki scenariuszy własnego życia. I chociaż do późnych lat dziewięćdziesiątych ograniczał się do bycia medykiem wojennym, w końcu odkrył piękno tworzenia nowych wymiarów i wcielania się w nowe role. Pracował i mieszkał więc już na Syberii, utrzymując się z traperstwa; wspiął się po szczeblach politycznej kariery i stał się Sekretarzem generalnym Organizacji Narodów Zjednoczonych; walczył w obydwu wojnach w Zatoce Perskiej; był grabarzem, piekarzem, aptekarzem; był cukiernikiem, skrzypkiem, dziennikarzem sportowym; był tłumaczem przysięgłym, wykładowcą literatury iberyjskiej, inżynierem transportu morskiego; wreszcie też przyjął święcenia i nauczał protestantyzmu w zabitej dechami dziurze. Do tego wszystkiego brakowało tylko, aby założył nową religię, zamierzał to jednak zrealizować w najbliższym czasie, w jego wypadku bowiem co się odwlecze to nie uciecze.
Dzięki setkom wcieleń i własnym doświadczeniom wie dwie rzeczy: aby zawsze pilnować swojego tyłka i nie przedkładać nigdy czyjegoś dobra ponad własne — można wtedy zbytnio się sparzyć. Samotny wilk bez stada dba zawsze tylko o siebie.
[Jaką ja mam słabość do Bractwa, to chyba nikt nie ma pojęcia. Pewnie sama z drugą postacią z tamtych rejonów niebawem wpadnę, a póki co cieszę oczy wspaniale zUym Rudolfem, którego w ciemnej uliczce spotkać by się nie chciało. Wielki plus za to. :D]
OdpowiedzUsuń[TAK. Poproszę pięciu Rudolfów Czerwonowłosych z dostawą do mojej jaskini lwa. Daaaamn, tak bardzo lubię w twoje postacie, a prawie nigdy nic nie piszemy koniec końców :D]
OdpowiedzUsuńPunisher
[Och boże, ktoś wziął moje dziecko :o I ktoś dał mu taką fajną moc, że aż mi się kojarzy "Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" :o Och och och!
OdpowiedzUsuńUwielbiam. Ruby ma charakter.]
Robin Clark
[I TA TWARZ, czy napisałam, jaka to dobra twarz?! DOBRA!]
UsuńR.C.
[ Moc podobna do tej Wiccana, ciekawe, co by się stało, gdyby nasza dwójka się spotkała. Gratuluję wyboru wizerunku i jeśli masz ochotę, zapraszam :) ]
UsuńCrystal/Wiccan
[Ten pan mógłby zawitać do biura Jen i Jen zastanowiłaby się nad skokiem w bok bardzo poważnie xD żartuję. Jakby miał kiedy problemy to może się zwrócić do Jen]
OdpowiedzUsuńJen Walters
[O mamo! On jest straszny. :< Pracowity (mój boże, dziwnie to brzmi w przypadku kogoś, kto bez problemu odstrzeli ci łepetynę), ale straszny. Ciekawe połączenie, jak dla mnie i masz rację, że brakowało tutaj kogoś takiego. Tak jakoś nie zajarzyłam, że Tom to Tom, ale potem tak się przyjrzałam i (w końcu) go rozpoznałam. Życzę porywających wątków, a takich z pewnością nie braknie!]
OdpowiedzUsuńJemma Simmons